3 lipca 1944 roku odbyła się narada z udziałem Naczelnego Wodza generała Kazimierza Sosnkowskiego, premiera Stanisława Mikołajczyka oraz Ministra Obrony Narodowej, generała Mariana Kukiela, dotyczyła ona m.in. kwestii powstania. Witold Babiński w książce "Przyczynki Historyczne do okresu 1939-1945" streścił przebieg tej rozmowy.
"Generał Kukiel, aby w przypadku „collapse” armii niemieckiej, Armia Krajowa dokonała próby powstania na ograniczonej przestrzeni celem opanowania pewnego obszaru, dokąd w odpowiedniej chwili udałyby się władze zwierzchnie Rzeczypospolitej. Stworzenie takiego obszaru o pełnej władzy polskiej postawiłoby rząd sowiecki przed ciężkim dylematem, przyczyniając się do wyjaśnienia w oczach świata istotnej sytuacji.
Naczelny Wódz ostrzegł przeciwko szerokiemu operowaniu w obecnych warunkach określeniem „collapse” Niemiec i przeciwko szukania analogii z rokiem 1918. Stosunki wewnętrzne Niemiec, ich psychika są inne niż wówczas. Poza tym trzeba wziąć pod uwagę, że niebawem na terenach Polski (od granicy Prus Wschodnich do wysokości Brześcia) znajdzie się koło 100 dywizji niemieckich, które spłyną z północnego i środkowego odcinka frontu wschodniego. Na południu od Brześcia (Podlasie, Lubelskie, Małopolska) znaleźć się może około 30 dywizji niemieckich z odcinka południowego. Niemcy na pewno będą bronili zaciekle dostępu do swego kraju. W tych warunkach trudno sobie wyobrazić możność opanowania większego obszaru lub poważniejszego centrum na czas dłuższy niż parę dni, po tym zaś nieunikniony skutkiem podobnej próby byłaby powszechna rzeź ludności polskiej. Naczelny Wódz sądzi, że poza ustaloną formułę o wzmożonej akcji dywersyjnej wyjść w danych warunkach nie można. Powstanie bez uprzedniego porozumienia z ZSRR na godziwych podstawach byłoby politycznie nieusprawiedliwione, zaś bez uczciwego i prawdziwego współdziałania z Armią Czerwoną byłoby pod względem wojskowym niczym innym, jak aktem rozpaczy.
Generał Kukiel zwrócił uwagę, że to co obecnie Armia Krajowa robi w zakresie akcji dywersyjnej i partyzanckiej jest czymś więcej wojskowo, aniżeli było powstanie 1863 roku. Czy więc nie należałoby już obecnie studium działań nazwać powstaniem ze względu ze względów moralno-propagandowo-politycznych?
Naczelny Wódz zwrócił uwagę, że nieostrożne operowanie słowem „powstanie” może mieć nieobliczalne skutki wewnątrz i pociągnąć ludność do źle obliczonego i przedwczesnego zrywu"
Babinski, W. (1967). Przyczynki historyczne do okresu 1939-1945. B. Swiderski.